miliony
razy powtarzał, że mu zależy. prosił, bym dała mu szansę. stałam,
wpatrzona w Niego obojętnie. odmawiałam. za każdym razem słyszał ode
mnie słowa: ' nie, daj sobie spokój'. walczył, długo. raniłam Go
najmocniej jak tylko potrafiłam. bawiłam się Nim jak lalką. był na każde
moje skinienie. dzisiaj Go nie ma. raz w życiu odpowiedziałam mu 'tak',
na pytanie, które pamiętać będę do końca życia: 'nie mam z Nim szans?'.
nie miał, absolutnie żadnych. dziś, przechodząc obok mnie, nie jest w
stanie nawet uśmiechnąć się do mnie. a gdy od czasu do czasu odezwie się
- zawsze czuję ten żal bijący od Niego, i mam świadomość, że postąpiłam
źle - ale była to pewnego rodzaju ochrona. chroniłam Go przed
pocałunkami, w których wyobrażałabym sobie Jego jako kogoś innego.
chroniłam Go przed dotykiem, przy którym ja czułabym całkiem inne ciało,
i inną osobę. chroniłam Go przed całkowitym zniszczeniem - takim ,
przez które przeszłam ja .
''Nie ma Cię gdy moje życie spada w dół i
Nie ma Cię gdy wszystko łamie się na pół i
Nie ma Cię i nie wiem już gdzie jesteś,
Ale dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce''
Najpierw zabrał jej serce, później rozum,
na końcu wziął sobie jeszcze jej sens życia.
- Kocham Cię. - powiedział chłopczyk do dziewczynki. - Tak samo jak dorosły? - Nie, ja cię kocham na prawdę.
za każdym razem kiedy mama mówi do mnie " Nie pyskuj " - sprawa jest prosta. Zabrakło kobiecie argumentów.
- Do trzech razy sztuka. - Ja wierze w ten czwarty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz