środa, 26 czerwca 2013

        "Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać? Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?"






              Chciałabym w wieku 75ciu lat usiąść na ganku z jakimś starszym panem i z czystym sercem   powiedzieć: Wygraliśmy wszystko.
Nikt nie lubi, kiedy jego świat rozsypuje się na kawałki. Dlatego ludzie zwykle starają się przewidzieć zagrożenie i go uniknąć, bo dzięki temu udaje im się podeprzeć kruchą konstrukcję, która i tak ledwo stoi.

Wszystko w życiu jest względne, słowa są tylko mało znaczącymi dźwiękami, które można powiedzieć albo przemilczeć. Właściwie nie ma znaczenia, co się powie, ważna jest myśl, ona kształtuje rzeczywistość, słowo to tylko maleńki czubek ogromnej góry zanurzonej w morzu uczuć. To uczucia i myśli mogą zabić, uratować, zmienić bieg wydarzeń. Prawdziwa miłość nie potrzebuje słów.


 Każdy ma kogoś, od kogo nie może się uwolnić...
Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz. Tak łatwo jest się zgubić.



   Wraca się jedynie do tych, których się kocha. Nie wraca się tam, gdzie jest się tylko kochanym. Wraca się wyłącznie do tych, których się kocha. Albo nie wraca się nigdzie i do nikogo.
Wiem, że to głupie i, że pewnie naczytałam się za dużo romansów, ale wierzę, że kiedyś znajdę kogoś kto odwróci mój świat o 180 stopni. Kogoś przy kim zapomnę, że istnieje inny świat niż my, kogoś kto pokaże mi, że mówienie ciągle o niczym nigdy się nie nudzi, jeśli rozmawiasz z właściwą osobą. Kogoś kto będzie znał moje humory i wiedział kiedy będę potrzebowała pocieszenia, a kiedy rozrywki, która pozwoli mi się oderwać od problemu. Kogoś kto będzie mnie akceptował i będzie wiedział, że ja akceptuję jego; z każdą wadą i każdą zaletą. Kogoś kto będzie się śmiał ze mnie i ze mną, ale w taki sposób, że nie będę miała wyjścia i sama będę musiała wybuchnąć śmiechem. Kogoś kto będzie wierzył we mnie, ale również sprawi, że ja sama uwierzę w siebie i, że jestem w stanie dokonać każdej rzeczy, której tylko zapragnę.

- Co się stało? - Dzisiaj, po raz pierwszy, ktoś trzymał moją rękę, przy wszystkich.... nie licząc rodziców. - To Cię przeraża? - Nie. Tylko zdałam sobie sprawę, czego mi brakowało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz